W spopielałych miastach kwitną latarnie;
Pętlami wiążą duszne zakamarki.
W setnym, okiennym, rozświetlonym ziarnie
W wieczornym znużeniu więdną zegarki.
Wyczesze z włosów wyszeptane łąki;
Od drżącej rosy brzemienny poranek.
W kłosach ukryte rubinowe pąki,
W błękitnym lustrze odbity rumianek.
(24 lutego 2010)
Bello poema. Me gusta como maneja las metáforas. Te mando un
OdpowiedzUsuńbeso. https://enamoradadelasletras.blogspot.com/
¡Gracias y Saludos!
UsuńOnirycznie...
OdpowiedzUsuńZiewasz? 😉
UsuńZawsze. Wiecznie mi brakuje snu.
UsuńWyśnij coś pięknego!
UsuńCudnie!!!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! Dziękuję! 😍
Usuń