Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 22 czerwca 2023

Morze nie śpi V



   Wkrótce pożałował pożywienia, które wcześniej skosztował. I cóż z tego, że napełniło mu brzuch, skoro nazajutrz obudził go ból i gorączka? Słońce zdawało się nie mieć litości, nie mieć końca… Choć znajdował się w cieniu pobliskiej lepianki, słoneczna kula wirowała jak zawieszony na łańcuszku zegarek hipnotyzera. Wycieńczony poddawał się złocistej tarczy - odchodził w krainę, która nie przypuszczał, że w ogóle isnieje – świat duchów, różnorakich mniej, czy bardziej przyjaznych istot, wreszcie w mętlik dręczących go wyrzutów sumienia - demonów starego świata. Zdawało mu się, że miejsce, w którym się znajduje znieruchomiało, że jest osamotniony, choć w mgnieniu oka otoczył go tłum ciekawskich. Ten konflikt pogłębiał się jeszcze bardziej: dokuczało mu zimno, choć panował skwar, odczuwał głód, lecz tak na prawdę chciało mu się pić. Zdawało  się, że błądzi wśród bujnych soczystych tuneli, a przecież tuliło go rozgrzane, ziemiste, korzenne posłanie. Zapanowała cisza, bez wyjaśnień, bez odpowiedzi. 

***

 Minął kolejny dzień i noc, które uczyniły Haruna bezbronnym. Następnego dnia w resztkę jego świadomości znów wkradły się dreszcze i niby potoki górskich strumieni przetoczyły się po nim jak po kamiennym dnie. Kiedy tak leżał półżywy stożkowaty sufit zataczał nad nim kręgi, dzika kobieta ułożyła się tuż przy nim. Widział jak podaje mu pić. Niczym ociemniały badał nieznane rysy na twarzy, łuki i linie na styku ciał.
Ukryte w zakamarkach nocy cykady rozpoczęły swój koncert. Był pewien, że już nigdy ich nie tknie.


***

-Nie są wcale tak prymitywni jak się wam wszystkim wydaje – usłyszał w znanym mu języku. Biały pochylił się nad nim i zaglądał mu prosto w oczy - wezwali mnie w odpowiednim momencie – ciągnął dalej. -Słyszałeś kiedykolwiek o malarii? To taka choroba tropikalna, tylko spokojnie – dotknął ramienia - jestem eksploratorem jej królewskiej mości, a ty dostałeś końską dawkę chininy.
-Są szybcy, postawni i wyjątkowo przystosowani do klimatu - ciągnął dalej - mają tutaj nad nami przewagę. Narodzili się w raju, podobnie jak nasi biblijni rodzice nim zgrzeszyli. Nigdy nie potrzebowali żadnego okrycia, wokół było zawsze wystarczająco ciepło, dlatego nie odczuwali wstydu, aż dotarli do nich Europejczycy i prawdziwe zło: wyzysk człowieka przez człowieka.  Dotąd największym nieszczęściem było dla nich wykluczenie ze wspólnoty, ale ciebie młody człowieku zaakceptowali wyjątkowo szybko. Jak tego dokonałeś?

-Mnie? – zapytał z trudem Harun.

-No tak! Zdaje się, że wódz darował ci żonę.

- Co takiego?

(28 marca 2011)





 

4 komentarze:

  1. Gdyby ktoś podarował mi obcego męża, musiałabym darczyńcę zabić. Niewykluczone, że męża też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze względów praktycznych i etycznych odradzam. ;)

      Usuń
    2. Etyczne chromolę, praktyczne są istotniejsze :-)

      Usuń
    3. Zajęłam się ogrodnictwem, to bardzo relaksujące zajęcie. Polecam! Widziałam fajną tablice do ogrodu, zastanawiam się nad zakupem: "Gardening because murder is wrong. "😉

      Usuń