Łączna liczba wyświetleń

sobota, 22 lipca 2023

SZUMIĄCY LYKEION

Od zawsze

 ażurowy portyk wzywał do siebie

 skostniałe cienie zmieniały się w szelest,

szedł, cały drżał

 tam poraz pierwszy

całował wysrebrzane obłoki,

tam gasły i zapalały się pochodnie

jeszcze chwilę,

jedną milę…  

Po obu stronach

stygły alabastrowe posągi:

alegorie prawdy i fałszu,

piękna i brzydoty

na końcu alei wiecznie żywa prawda.

Lepiej było nie mówić nic

niż błądzić w mniemaniu,

gdy pierś ściskał zachwyt

 pułapką słów i obrazów,

a rozkosz przeobrażała się w tęsknotę

 w bezgłośny krzyk za światem prawideł:

-Kiedy przypadek obnażył

naturę człowieka...


(6 września 2010)












4 komentarze:

  1. Czy to są Twoje wiersze??? Jeśli tak, to podziwiam... Super...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to moje wiersze. Dziękuję. Miło mi.

      Usuń
    2. Naprawdę jestem pod wrażeniem... ogromnie mi się podobają.

      Usuń
    3. Tym bardziej mi miło.🥰

      Usuń