Dla odmiany grudniowy wiersz o mroźnym popołudniu, na przekór upałom...
szmer w alabastrowej ciszy
iskrzy dźwięków migotanie
głos gwiezdnym okruchom milszy
chłodu wieczne rozedrganie
światło otchłań wypełniło
kiedy dzień dobiegał końca
niebo na brzeg wyrzuciło
pozłacaną muszlę słońca
"Iskrzy dźwięków migotanie" - pięknie napisane!
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi. Jak się chodzi po śniegu to tak chrzęści właśnie. ;)
UsuńBardzo miły, chłodny akcent w upalne dni. Może jeszcze coś deszczowego do kompletu?
OdpowiedzUsuńStaram się nie narzekać na pogodę i biorę co jest. ;) myślę, że ta zmienność jest dla nas dobra. Pozdrawiam.
UsuńU nas od kilku dni nie ma upałów i deszcz leje na akord.
OdpowiedzUsuńPosiadając ogród uważam, że to dobrze. Jeśli nie dobrze, to trzeba przeczekać. 😉
UsuńNie mam ogrodu ani nawet balkonu, ale potrzebę deszczu doskonale rozumiem. Zresztą, mnie nie przeszkadza taka pogoda, nie znoszę upałów.
UsuńA propos deszczu...
UsuńDeszcz
Za oknem suną niebieskie cienie.
Uśpione miasto. O szarym świcie,
w mglisty poranek wilgotnym tchnieniem
budzą się ludzie, wraz z nimi życie.
Deszcz...
Po szybach płyną rzęsiste krople,
w oddali widać świat ciągle senny,
melancholijny i gnuśny – moknie.
Nadciąga szarość, spleen nasz codzienny.
Deszcz...
O parapety stuka miarowo,
rytmicznym łkaniem wpada do ucha,
usypia swą monotonną mową
mglista i mokra – wiosenna plucha.
Deszcz...
Wydzwania w długich i krótkich rynnach
marsze, symfonie chmur ołowianych,
a w serenadach, w podniosłych hymnach
brzmią dźwięki mokre i rytm zapłakany.
Deszcz...
Szeleści w liściach i szemrze w trawie,
pluszcze na górze, chlapie na dole,
do mieszkań zagląda ludziom ciekawie
i spada na barwne parasole.
Deszcz...
Na chodnikach, ulicach – wodniste kręgi,
w kałużach bąble jak kapelusze,
po dachach przystanków werblami bębni,
mokną ubrania i marzną dusze.
Deszcz...
W kąciku przycupnął skulony pająk,
przemokły wrony, kawki, gołębie...
W mokre warkocze się strugi splatają,
deszcz pada cicho, spokojnie i sennie.
Deszcz...
To Twój wiersz? Nie jest podpisany, więc nie wiem.
UsuńU nas też popadało w nocy. I jak już wspomniałam, to dobrze. 😉
Zaoszczędzę na podlewaniu. Niech pada. 😀
Mój, mój. Też kiedyś wyróżniony.
UsuńZupełnie inaczej niż zwykle, bo z rymami. Pięknie. :)
UsuńLinda forma de hablar del atardecer. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńHola, les describo lo que me pasa, que de alguna manera me fascina. Saludos
UsuńBardzo ładny wiersz. Uwielbiam wiersze. Sama kiedyś pisałam tak dla siebie :)
OdpowiedzUsuńJak bym miała napisać wiersz na zamówienie, to chyba nie dałabym rady. Dziękuję za komentarz na pewno Cię odwiedzę. ;) Pozdrawiam.
UsuńPiękny wiersz! Ja pisałam do szuflady w liceum. Później jakoś straciłam wenę.
OdpowiedzUsuńWena ma to do siebie, że jest kapryśna i chadza gdzie chce. Trzeba przywyknąć. Poszukaj ich, to zapis chwil. Piękna pamiątka. Dziękuje za komentarz. Pozdrawiam! :)
UsuńBardzo ładny wiersz :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję za miły komentarz.
Usuń