W poświacie księżyca
martwi się rajska Ewa,
że każdą jej krągłość
obce oko rozbiera
zdradza grzeszne sny.
Słyszy wyraźne mruczenie
nieprzejednanych gwiazd…
-Adamie! To twoje żebro
wypełnia mi brzuch,
pod sercem twe życie kiełkuje.
Stracona,
czy zyskana wieczność?
Głowa z każdym westchnieniem
o chmury się potyka,
zmęczone stopy zdobi kurz.
Przed nami wije się droga…
(19 kwietnia 2010)
Hermoso poema. Me conmovió t e mando un beso.
OdpowiedzUsuń¿Qué te conmovió tanto?
UsuńPiękny wiersz :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Pozdrawiam, życzę miłego dnia. 😀
UsuńRewelacyjny wiersz
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że Ci się podoba! 😀 Miłego dnia!
UsuńZnakomity utwór.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny na moim blogu i pozdrawiam. ;-)
I ja bardzo dziękuję i pozdrawiam. 😉
UsuńPodziwiam Twój talent;
OdpowiedzUsuńwznieść się ku wyżynom nieba;
-ku wieczności;
by potem powrócić do rzeczywistości;
na życiową drogę - znoju i trudzie
pokonywać trudności rzeczywistości;
proszę- nie zmarnuj tego daru :)
Dziękuję to bardzo miłe. Teraz to czuję presję. :) Jak nie zmarnować talentu, jeśli się jakiś posiada?
UsuńMotyw Ewy i Adama jest bardzo wdzięczny. Kiedyś przyniósł mi nagrodę w konkursie literackim :-)
OdpowiedzUsuńJesteś zdolną osobą. Ciekawa jestem tego wiersza, Masz go gdzieś na podorędziu? 😀
UsuńNiestety, jestem u mamy z laptopem, w którym nic nie mam. Wiersze zostały w komputerze w domu.
UsuńNo tak pisałaś przecież. :) Nagrałam cykady. Może uda mi się je wrzucić przy następnym wierszu?
UsuńJakiż piękny wiersz... o cudzie nowego życia...
OdpowiedzUsuńWspaniały masz talent i wrażliwość...
Polu, dziękuję bardzo. Przesyłam serdeczności.💚
Usuń