Huknęło, buchnęło i nieznana siła przeniosła niczego nieświadomą Żywię wysoko, wysoko w góry, w zupełnie inny wymiar. Kiedy mgły opadły, okazało się, że jest przeraźliwie zimno, a ona sama w kusej letniej sukience zaczęła dygotać. Otuliła się swoimi własnymi ramionami. Niewiele to pomogło. Zimno przenikało do szpiku kości. Przez gościniec przewijały się przedziwne postacie. Byli tam nieomal wszyscy. Zbieranina ze wszystkich znanych i nieznanych Żywii światów, obecnych i przeszłych czasów.
Szeroka arteria prowadziła prosto do zamczyska. Fala wędrowców zmierzała w jedynym, słusznym kierunku. Nie sposób było się jej oprzeć. Im była bliżej strzelistych wież i gzymsów, tym muzyka stawała się głośniejsza.
-Ojej, kolejna impreza… - Żywia przeraziła się, że znów ją gorzałką zechcą poić. W centrum grupka pijanych psotników organizowała konkurs na najbardziej wyszukaną gębę. Prześcigali się w pomysłach: jednemu udało się dotknąć językiem ucha, drugiemu kiprawego oka, a trzeci, najwyraźniej najbardziej z nich światły, włożył kilka wstążek makaronu do nosa i ku uciesze zgromadzonych strzelał nimi w zaskoczonych piechurów. Zakamarki oblegały nawie, mary i ubożęta Byli tam pochyleni nad swą dolą starcy oraz pomarszczone, jak pozostawione na zimę na drzewie: gruszki - staruszki; mężczyźni w sile wieku, oraz przepiękne dziewice. Dziewczynki tuliły szmaciane lale, chłopcy bawili się w wojnę. Wysocy stanem rozprawiali ze sobą, o tym jakie zamczysko potrzebuje ducha za ciecia, gdzie warto się osiedlić, jakiej parceli wartość spadła poprzez złego ducha zasiedzenie... Ostrzegali się i informowali nawzajem: którego wiedźmaka powinno się unikać? Która panna na wydaniu, a która niechybnie wdową zostanie?
A jednak niewiele się zmieniło… - pomyślała Żywia. Nie ma nigdzie równości i pokoju. Wszędzie, wpływy i porachunki. Nawet w nekropolii, widać, kto ile na sarkofag za życia oszczędził? Kto wielkich czynów dokonał, a którego jakby nie było…
W basenie przed pałacem pluskały się półnagie topielice. Z brzegu przesiadywały znudzone strzygi i strzygonie. W pałacu w głębi sali balowej przechadzał się złotopióry Raróg, za którym spływała po posadzce lśniąca smuga ognia. Dalej, w odosobnieniu, stał obleczony w przejrzystą szatę Kosiarz. Wyglądał zamyślony przez okno i wzdychał głęboko, a każdy jego oddech malował na szybach srebrzyste paprocie.
- Robota jak robota - odparł, gdy podeszła. Najwyraźniej ją oczekiwał. - Jakoś trzeba na utrzymanie zarobić - zaczął. - Co roku obowiązkowe szkolenia zawodowe, wyjazdy integracyjne, kurs techniki skutecznego przekonywania. -Szczęśliwie zawsze byłem pracoholikiem, to i problemu wielkiego nie było, gdy nadgodziny, ale wszystko to kosztem prywatności... żalił się. - A i ludzie się rozpaskudzili i wcale umierać nie chcą - pokręcił przeczącą zakapturzoną głową, jakby na potwierdzenie swoich słów. Trzeba ich sposobem, znienacka…
- Nie szkoda ci ich? – spytała dziewczyna.
- Tutaj nie ma miejsca na sentymenty… -rzekła Kostucha. Układ jest taki: dostajesz szansę, że jedną, jedyną, to chyba nie muszę ci przypominać? No a potem... Potem pojawiam się ja. Jestem profesjonalistą! - Śmierć wyszczerzyła zęby. Żywia nie wiedziała do jakiego zbioru ją czy jego przypisać: do miecza, czy kądzieli?
-Aha! I powiedz swoim diabłom, że ja tylko zbieram żniwo tego, co zasieją. Władca zaświatów wziął do ręki kosę i począł przeciągać osełką po ostrzu. Tak oto skończyła się Żywii ze Śmiercią rozmowa.
cdn.
MaB
OdpowiedzUsuńNie obrażaj się za moje prowokacyjne teksty. One są pewnym eksperymentem literackim, a że poziom moich tekstów jest mierny, to już moja nieudolność w tym zakresie. Nie będę już TU eksperymentował, bo być może zbytnio przesadziłem i czujesz dyskomfort? Nie było to moim zamiarem, chodziło li tylko o zabawę w fantazjowaniu.
Wybacz.
przezorny Janek
Skąd w ogóle przypuszczenie, że się obrażam? Ja się prawie nigdy nie obrażam i też czasem prowokuję. Mam nadzieję, że nikogo w ten sposób nie dotknę. Zdarza się, że piszę serio, czasem z sarkazmem, ale głównie robię to dla zabawy. I nie mam złych zamiarów. To Ty się nie obrażaj!
UsuńJak skończę z biurokracją do pracy, to przeczytam wszystkie częsci po kolei i na spokojnie... Teraz jestem tak zarobiona, że nie wiem nawet, jak skomentować... :(
OdpowiedzUsuńWitaj, mam nadzieję, że w krótce się obrobisz. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńFajnie, że się rozumiemy!
OdpowiedzUsuńWrażliwi i delikatni czasami przesadzają, ale to nie jest wada?
pozdrawiam
przezorny Janek
Może być wadą, jeśli ktoś bardzo przesadza. Skrajności nie są dla nikogo dobre. I cieżko jest żyć z osobą, która jest bardzo impulsywna. Ale ja jestem z tych spokojnych. Bez obaw. Tak przynajmniej mówią o mnie inni. Musi się dużo podziać złego, żebym się zdenerwowała. Spokój bardzo cenię u innych. Uważam, że osoba opanowana zyskuje zaufanie i sprawia wrażenie, że wie, co robi.
UsuńPozdrawiam, dziękuję za komentarz.:)
No tak.
UsuńSą jeszcze nadwrażliwi i wtedy są upierdliwi, nawet dla wrażliwych. Stopień wyżej od nadwrażliwości, to chyba Fobia?
Ja się często obrażam, ale na razie jeszcze nie. Nie lubię się bawić i ciągle dążę do starć słownych. Podły charakter, nie przychylny obcym.
przezorny Janek
Nad słabościami trzeba pracować. Obrażanie się w niczym nie pomoże. Jacy znów obcy? :))
UsuńUfoludki?
UsuńLubię leniuchować i dobrze mi jest, jak jest. Wystarczy, że nie dłubię w nosie i nie obgryzam paznokci.
UsuńDlaczego ufoludki, z nimi jestem właściwie za pan brat. Obcy, to ci co ich ścigają i prześladują-faceci w czerni(w tym grabarze).
przezorny Janek
Pytanie, czy są jakieś wiarygodne dowody, że obca cywilizacja faktycznie nas - ziemian kiedykolwiek odwiedziła?
UsuńPewnie.
UsuńDagoni przylecieli z Syriusza-B. Nawet Kopernik nie wiedział, że taka planeta istnieje, a oni w dżungli-tak. Mamy stały kontakt.
przezorny Janek
Dogonowie... A co niby ufoludki miałyby tam szukać u nich, pośrodku Afryki? Kozy na drzewie? Co prawda pan Marcel Griaule stworzył mit o tajemnej wiedzy Dogonów, rady dziewięciu itd., ale wielu naukowców twierdzi, że sam im opowiadział tę historię o Syriuszu. Nie sposób tego dowieść. Tak jak nie można udowodnić założeń Danikena i Sitchina. Ale żeby nie było lubię takie dywagacje. 😀
UsuńRacja
UsuńDogonowie. Jest ich taka mnogość, że mi się nazwy plączą.
W tym rzecz, że nie mogą i pewnie nie udowodnią, bo komu i w jakim celu. Ludzie mają żyć w niepewności i nie znać prawdy.
Jedni wymyślają sensacje "naukowe", a drudzy zaprzeczają.
Tymczasem ufoludki robią swoje. Kto wie, czy nie ma ich w środku Arktyki, czy Antarktydy, albo po drugiej stronie Księżyca. Bo na Słońcu, to raczej nie. Tam nie ma wody.
Ostatnio, jedna ufoludka z Oriona, przez dwie noce przekonywała mnie, że Ziemia jest płaska. Całą mapę miała wyrysowaną na swoim ciele. Wszystko się zgadzało i w końcu mi udowodniła, ale nauka(nie mylić z wiedzą) kosztuje..., co było robić? Pokazała niezbite dowody.
przezorny Janek
Faktycznie masz bujną wyobraźnię. :)) Mnie głoszenie teorii o płaskiej ziemi niczym nie obraża. Nawet mogę posłuchać argumentów "za", jeśli ktoś umie dyskutować. :))) W najgorszym przypadku zawsze można się pośmiać. Z czasem jednak zdałam sobie sprawę, że czas, który mamy jest tak cenny i niepowtarzalny, że trzeba wybierać I robić to, co jest rzeczywiście istotne...
UsuńMe gusto la historia y el final te deja pensando. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńAún no ha terminado. Gracias por buen comentario. Que tengas un buen domingo.
Usuń"A i ludzie się rozpaskudzili i wcale umierać nie chcą"... ten fragment, wypowiedziany przez zakapturzoną postać bardzo mi się podoba. Bo oznacza wolę życia śmiertelników :)
OdpowiedzUsuńMiałam jeszcze napisać jak dbają o siebie; że ćwiczą i zdrowo odżywiają, ale jakoś wydało mi się, to za dużo I Kosiarz by tak nie powiedział. Słonecznej, przyjemnej niedzieli. Pozdrawiam na zielono. 💚💚
UsuńHo, ho! Ciekawie i coraz smaczniej. Czytajac Twoją opowieśc słucham sobie piosenek Jaskra (Zamachowskiego).Ależ mi to wszystko razem pięknie do siebie pasuje. I jeszcze kojarzy mi sie troche z kolejna, wspaniałe powieścią - "Mistrzem i Małgorzatą"!
OdpowiedzUsuńJaskier - Zamachowski - to rozumiem i nasza polska wersja, chociaż smoka spartaczyli okrutnie, to klimat chociaż był. Netflix tfu zaraza nieczysta. Ostatni sezon "Wiedźmaka" straszliwie popsuł. Straszliwie! Z "Mistrzem I Małgorzatą" - nie godzi się porównywać. 🤦♀️ Olgo, dziękuję za odwiedziny I pozdrawiam najmocniej. 💚
UsuńAż mi się szkoda Śmierci zrobiło :)
OdpowiedzUsuńZarobiona biedaczyna. Praca niewdzięczna w trudnych warunkach. W dodatku spotyka ją brak zrozumienia i osamotnienie. Też mi szkoda. Bardzo!
Usuń