Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 24 grudnia 2023

Wiedźminskiego terminatora przypadki XVI

 Zaiste dziwne było to królestwo. I nikt nie wiedział, jakim cudem ono właściwie funkcjonuje? Królowa w nocy spać nie mogła, bo co rusz spazmów i migren dostawała, między posiłkami - globusa, a duszności męczyły ją na  samą myśl, kiedy tylko skarbnik królewski do jej komnaty miał zapukać. Sam mistrz prowadzenia ksiąg przychodów i odchodów, dostawał nerwicy natręctw, kiedy tylko miesięczne sprawozdanie, czy zaplanowany budżet państwa do podpisania miał dać. Albowiem jej miłość wielce nie lubiała rachować i koronny skarbiec na zbytki trwoniła: wszelkie pozory i utrzymanie dworu kosztowało bowiem krocie, nie wspominając o innych państwowych wydatkach: przyjmowaniu zagranicznych poselstw, wspieraniu kuglarzy (zwłaszcza mało komu znanych wędrownych celebrytów) i dbaniu o oprawę artystyczną podejmowanych przez jaśnie państwa gości. Bo trzeba wam wiedzieć, że biesiadować w tym królestwie lubieli wszyscy: od stajennych i pastuchów, poprzez pomywaczki i pokojowe, kończąc na jaśnie państwu właśnie. Król Ferdynand  bez Zęba na Przedzie wielkim był "patriotą" i lubiał się otaczać podobnymi sobie "patriotami". A każdego, kto mu się w chwili słabości, to znaczy odwagi, sprzeciwił, bez ceregieli między oczy bił, nie bacząc na argumenty. Król na zagranicznych wyprawach zbrojenno-łupieżczych zęby swoje zjadł. Od maleńkości jednak żywił okrótny wstręt do nadwornego kowala, który jako wyrwiząb pokątnie sobie dorabiał, toteż odwiedzać go nie zamierzał. Owa historia odrazy sięga czasów odległych, kiedy jako pacholę  przyłapał rzeczonego kowala z rodzoną matką - królową Błoną na intymnej schadzce w królewskiej łożnicy. Ten widok tak zapadł młodemu Ferdkowi w pamięci, iż przestał o higienę jamy ustnej dbać.  Incydent ten uczynił więc w królewskim uzębieniu straszliwe spustoszenie. Stał się też powodem od krórego król dostał swój przydomek - Ferdynand bez Zęba na Przedzie.


***

Żywia popatrzyła jeszcze raz na rubieże tego cudacznego państwa i postanowiła pójść dalej. Jako znajda, nie była przynależna żadnemu stanowi, ani jako chłopi - ziemi, ani jak rzemieślnicy do swego warsztatu, toteż nie było jej żal zostawiać miejsca, które choć znała, do końca jej nie było. Zanim opuściła chatę alchemika obiecała mu, że będzie do niego zaglądać,  ilekroć tylko będzie w okolicy i poszła dalej. Za nią od drzewa do drzewa poczłapał nieszczęsny bies. Nie było mu łatwo gdziekolwiek się skryć, bo poroże urosło mu ogromne i często nim o gałęzie w lesie  zawadzał. Przestał też odwiedzać przydrożne karczmy, bo nie dawał rady przez podwoje wejść, no ale robił co mógł, by pozostać niezauważonym.

cdn.



14 komentarzy:

  1. Nawet mamy celebrytów w opowiadaniu fantasy. Zaiste niezwykłe ;)
    Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodnie z definicją celebryci to osoby, które są znane z tego, że są znane. Istnieją również artyści rozpoznawalni wśród rodziny i znajomych. Takie życie. Czas w opowiadaniu fantasy jest bliżej nieokreśliny.

      Usuń
  2. What a peculiar and intriguing tale! The intricacies of the kingdom, the queen's mysterious ailments, and the idiosyncrasies of the king and his court create a vivid and unusual narrative. The unexpected twist with the court blacksmith adds an element of scandal and personal history to the king's character. The storytelling style captures attention, leaving readers curious about the unfolding events. Thanks for sharing this unique snippet! Visit https://www.melodyjacob.com. Wishing you a Christmas season filled with captivating tales!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello Melody Jacob! Intrigue and characteristic details add action and spice up the story. Thank you for your opinion. Of course I will visit your blog. I wish you a Merry Christmas!

      Usuń
  3. Me gusto mucho el nuevo fragmento. Te deseo una feliz navidad para ti y tu familia. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego przy jedzeniu dostawała globusa? Mnie też onegdaj zdarzał się globus... ale nigdy przy jedzeniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam pewna, że globusa dostaje się między posiłkami? Popraw mnie, bo właściwie nie znam tej przypadłości. Nazwa mnie zafascynowała. 😳

      Usuń
  5. Globus, jako nazwa przypadłości jednej z bohaterek "Nad Niemnem" też mnie onegdaj fascynowała. i choć wiem, że co innego ona oznacza, to bardzo mi do współczesnosci pasuje. Wszyscy poniekad mamy boleści globusowe, albowiem źle sie na naszym globusie dzieje, co odbija sie rzecz jasna na samopoczuciu naszych łepetyn, tudzież maleńkich globusów wszakże.
    Fajna ta opowiesc o Ferdynandzie bez przedniego zęba. Bardzo bliska życiu. bo tak to przecież jest, że czasem z byle powodu, nawet nieuświadomionego sobie powstają nasze dziwne uprzedzenia i dziwaczne zachowania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak z takimi uprzedzeniami walczyć? Nie mam pojęcia. Chyba pozostaje tylko uśmiechnąć się i robić swoje. Całego świata się nie zmieni, można jedynie siebie i najbliższe otoczenie. :)

      Usuń
  6. Globusa pamiętam z powieści Orzeszkowej. :D Mnie też fascynowała ta nazwa. I co dalej, dokąd pójdzie Żywia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żywia pójdzie dalej, a po drodze będzie spotykać słowiańskich bogów. ;)

      Usuń