boi się śmierci
boi że utraci swe przyzwyczajenie
boi się żyć
odczuwa lęk przed nieznanym
a gdy usypia
dręczy go niezręczna myśl
że ma tylko siebie
i tylko przez tę chwilę
gdy w końcu uśnie
śpi zwinięty jak embrion
ufa że nazajutrz podniesie powieki
a źrenice udźwigną znajomy mu świat
***
„(…) życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka.”
Éric-Emmanuel Schmitt, Oskar i pani Róża
Uwielbiam książkę "Oskar i pani Róża"
OdpowiedzUsuńTo jedna z tych, które się nie zapomina.
UsuńBardzo mądry cytat z książki :) To prawda, że życie jest trochę dziwnym prezentem i nieważne jak byłoby źle to warto się nim cieszyć i doceniać własne życie :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak to bardzo ważne. Podobno prawdziwe życie zaczyna się dopiero wtedy, kiedy pokonujemy swój strach. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńBello poema. La vida es corta y hay que vivir con plenitud. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńGracias mi amiga. La vida es corta y hay que vivir con plenitud. Te mando un beso.
UsuńTo jedna z moich ulubionych książek. Wiele się nad nią napłakałam...
OdpowiedzUsuńA wiersz, jakby w moim, dzisiejszym nastroju. Więc bardzo rozumiem...
Ściskam MaB...
A na drugi dzień zawsze jest lepiej. Pozdrawiam serdecznie!
Usuńwitam Cię ♥
OdpowiedzUsuńświetny wiersz, znakomicie oddający nasze odczucia ..
zasypiamy obawiając się, lecz kiedy się budzimy widzimy inaczej ..
piękna książka i cytat!
- pozdrawiam serdecznie i ciepło,
życzę dobrych dni i uroczych chwil ♥
Witaj AnSa! Warto zdać sobie sprawę, że tak jak myślimy, tak kreujemy swą rzeczywistość. Czasem wystarczy zmienić nastawienie lub otoczenie. :)
UsuńWszystkiego dobrego moja miła!
Jak najbardziej wiersz na tak. Wzbudziłaś wspomnienia... Moja mama w bardzo jeszcze młodym wieku zachorowała na (celowo małymi literami) alzheimera. Kupiłam tę książeczkę dla mojej córki, ktora była wtedy mała. I zaczęłam jej czytać na głos. A mama z drugiego pokoju zaczęła reagowac. Poszłyśmy do niej, czytałam dla małej i mamy, dołączył tato i mój mąż, przeczytałam całość, wszyscy płakaliśmy... Wydawało mi się, że mama, mimo takiej chory, rozumie, co czytam, a nam było smutno, bo wiedzieliśmy czym dla niej skończy się ta choroba...
OdpowiedzUsuńNigdy potem nie wróciłam do tej książki, choć przeczytałam wszysko Schmitta przetłumaczone na polski. Uściski.
Czytałam tę książeczkę kilkanaście lat temu. (Wtedy też powstał ten wiersz). Wydaje się, że autor w niewielkiej formie zawarł tyle emocji i rozważań na temat chęci i sensu istnienia, że może ona zawstydzić nasze codzienne zmagania i problemy oraz zachęcić do ponadczasowe reflekcji.
UsuńObcowanie z osobą nieuleczalną chorą, cierpienie duchowe, które współodczuwamy nigdy nie jest i nie będzie rzeczą łatwą. Podziwiam ludzi, którzy pracują razem z chorymi i podtrzymują innych na duchu. Ich praca jest nieoceniona.