Łączna liczba wyświetleń

środa, 23 sierpnia 2023

ODLUDZIE


Tu czas płynie ciurkiem;

jakby głaskać piórkiem,

jakby kłosów ziarno,

ustami zagarnął.

Zabrał hen wysoko:

w księżycowe oko,

w skrzących gwiazd firmament,

prosto w snów atrament.

 

W kamiennej strażnicy

stwór jest białolicy.

Senny z brzasku lśnieniem

chłodne mierzy cienie. 

Ukrywa się we dnie,

a gdy słońce zwiędnie

woła mrok sierocy.

Sowa – skrzydła nocy.

9 sierpnia 2011





16 komentarzy:

  1. Me gusto el poema. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam sie sowy na koniec ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ten wiersz jest jak jajko z niespodzianką. 😉

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. W tej dziupli były trzy takie. Nie jestem pewna co to za gatunek. Może poszukam później? Ty masz po swoim tacie zamiłowanie do latania, a ja miłość do tych przeróżnych ptaszysk. 🙂

      Usuń
    2. Nie da się nie kochać ptaszysk! Wczoraj spędziłyśmy c Dzieciątkiem pół dnia w papugarni.

      Usuń
    3. To pisklę puchacza wirginijskiego (ang. great horned owl) 🦉
      Mam nadzieję, że jeszcze je kiedyś spotkam. Do papugarni też bym się chętnie wybrała, albo chociaż do ZOO, ale u nas 100°F tj. ok 38°C. U Was też takie upały?:)

      Usuń
    4. Upały okrutne.
      Dla mnie wyczynem jest znalezienie takiej dziupli z sową, od małego pałętam się po lasach i ani razu się na takie coś nie natknęłam. A ptaszory w ogóle nie chcą do zdjęć pozować :-)

      Usuń
    5. To prawda. Nie chcą. Mieszkam na obrzeżach wielkiego miasta. Jest na tyle daleko, że jest tu wiele dzikich terenów i dzikich zwierząt. Mamy np. orły. Niestety widziałam je tylko z daleka.

      Usuń
  4. Piękny magiczny wiersz i ta urocza sówka <3

    OdpowiedzUsuń