29 lisopad 2012,
(dedykowane wszelkim wierszopisom,
w tym i własnej oto osobie ;)
Na niewinną stronicę,
Na białą, czterorogą...
Wołasz zbrojną konnicę,
Werble grzmiące trwogą.
Braknie tchu od tej jazdy,
Chmurny fresk toczy z pyska.
Oczy dam niczym gwiazdy,
Serce gorset uciska.
Gdyby wróg i obrońca
puścił wodze fantazji,
to nie byłoby końca
ciągu słownych perswazji.
Gdyż wszelkiej maści tchórzów
jakby ognia unikał.
Płodząc tomiszcza kurzu,
z których nic nie wynika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz