Napisałam to 9 lat temu (16 marca 2014)
trzeba byłoby to w końcu wykończyć :)
Znajda I
Baby posiadały w kole, w głównej izbie, na stolcach. Czyniły tak ilekroć miały jaką lżejszą robotę i mogły rozprawiać bez trudu w swoim gronie. Jedna z drugą gęś chwyciła, płetwami do góry wykręciła i poczęła pierze spod kupra rwać. Raźniej im było w kupie niżli w pojedynkę, a i o poradę, i o wieści z dalekiego świata i gromady ławiej.
-Kowalowa się nie popisała. Dzieciska jakieś cherlawe: Pietrek ciapowaty, a Lelija płocha. Toć nawet ojciec ich rodzony spode łba na nich patrza, jakby nie dowierzał, że jego to potomki – rzekła gospodyni, a inne tylko głowami kiwały, że się z tem zgadzają .
-Sam przecie twardy, jak to człek w znoju zaprawiony, zmyślny jaki, nijak pospolity kmieć, a wynalazca, co mechanizmy składa i cudeńka kleci – ciągnęła dalej. Metal niby glina w rękach mu mięknie, koloru i kształtu nabiera. Ludziom przydatny, roboty się nie boi, a i dobre serce ma. We wsi powiadają, że dziwak, co niebiańskich kamieni po polach szuka, ale ja swoje wiem, tam właśnie znalazł Znajdę. Po pogorzelisku chadzała nieboga. Blisko tydzień wśród pomarłych, uwierzycie? Jak nadszedł, to po zgliszczach się chowała. Co widziała powtórzyć nie sposób, ni ładu ni składu w tym, lecz Kowal zmiarkował, że sierota i do swej chałupy na wychowanie wziął. Tera rzemiosła się od dobrodzieja uczy.
- Ale jak to? Dziewuszka kowalem? – niedowierzała Młynarzowa.
- Ano Pietrek widać do kowadła i imadła pociągu zbytnio nie czuje. Młodszy od niej dużo, to i pstro w głowie – odparła gospodyni.
***
- Tatulu! – wyszeptała Znajda. – Tatulu! W oknie pod lasem gwiazdę żem widziała. Jarzy się jeszcze. O tam padła! – wskazała palcem.
- Wartko, zbieraj się dziewko. Kobyłkę zaprzęgaj. – Kowal na podwórze wybiegł.
- Czemu tatulu w pośpiechu i skrycie? – wyszeptała Znajda próbując go dogonić.
-Prędzej na wóz skakaj i już nic nie gadaj, bo wielcy panowie z konwentu kamień niebu wyrwą i na swój użytek przerobią.
cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz