Morze nie śpi I
Morze nie śpi II
Morze nie śpi III
Morze nie śpi IV
Morze nie śpi V
Morze nie śpi VI
Dzika kobieta w ogóle się go nie bała. Z wprawą rozchyliła poły szałasu i legła zaraz przy nim na posłaniu. Może była kilka lat starsza, a może nie? Jej pewność odrobinę go niepokoiła, ale nie kazał jej odejść, a nawet chciał by została. Przeklęta wyspa! - myślał dalej. -Kim oni w ogóle są? - Ich prymitywne obyczaje, sposób w jaki mówią, jedzą... Pospolity grymas na twarzy - zirytował się. Sytuacja wydawała się beznadziejna. Bez statku, map i bez pomocy nie miał szans. -Czy w ogóle ktoś z nich odmierza czas? - zniecierpliwił się. - Wie co to kalendarz? Rozpoznałby choćby jedną z dwunastu liczb na cyferblacie? Po co im mój zegarek!? - chaotyczne myśli pojawiały się w jego głowie budząc i tak rosnące napięcie. Powietrze gęstniało, a on ciągle próbował odgadnąć wiek dziewczyny. Wcześniej miał jakieś cele i marzenia - wyrzucał sobie. -Chciał poznać, zdobyć świat, a byle sztorm pokrzyżował mu wszystkie plany. Wertując w pamięci odnalazł mapy, policzył dni spędzone na statku i te, kiedy swobodnie dryfował. Prawdopodobnie wyspa znajduje się gdzieś w archipelagu Indii Zachodnich. Jednej z mniejszych, sądząc po powierzchni, którą ocenił w myślach.
Dźwięki dobiegające z tropikalnej puszczy wirowały w powietrzu. Chóry ptaków cichły wraz z zapadającym mrokiem, by ustąpić miejsca licznym tańczącym jeszcze w przestrzeni owadom i tym które zaczęły właśnie swój wieczorny koncert. Z minuty na minutę milkły głosy osady i ludzi zabezpieczających na noc swoje obejście. Zapach bujnej zieleni i ognia mieszał się ze sobą. Jak długo przyjdzie mu tu tkwić? Z zamyślenia wyrwał go przenikliwy wzrok dziewczyny. Patrzyła na niego jakby tym swoim natarczywym spojrzeniem chciała dotknąć niezbadanych zakamarków duszy. Był pewien, że niepostrzeżenie zmniejsza się między nimi odległość. A oczy z zaciekawieniem penetrują mu ciało. Z całą pewnością jej wzrok wymierzony był w niego z premedytacją.
Miała długie, lekko falowane włosy, które łagodnie opadały na ramiona okalając opaloną twarz. Była całkiem inna od kobiet, które znał. Nie była ani dystyngowana, ani niedostępna. Jej uśmiech kruszył wszelki niepokój jaki rozszalał się w jego sercu. Nic więcej nie miała na sobie prócz zgrzebnej przepaski i sznurów koralików na przegubach dłoni oraz tych, które kaskadami opadały na nagie, wyzywająco sterczące piersi. Kiedy dotarło do niego, po co przyszła, podniósł się nagle na przedramionach zakłopotany tą niecodzienną sytuacją i tym co się z nim dzieje. W starym świecie nic takiego nie miałoby miejsca. Bynajmniej nie tak szybko i nie w taki sposób. Co nieco przecież słyszał. Umiał też czytać, więc dobrze znał reguły gry. Ale nigdy wcześniej nie było okazji... Zmieszany próbował się przedstawić. Palcem wskazał na siebie. -Jestem Harun... - odezwał się, ale nie dokończył. W tym samym momencie dzika kobieta otoczyła go udami, a on bez oporów pozwolił się jej uwieść. Była tak swobodna, jakby robiła rzeczy całkowicie zwyczajne. Miękka skóra, pocałunki i falujące kobiece ruchy sprawiły, że przestał zajmować go czas, kalendarz i miejsce, w którym się obecnie znajdował.
c.d.n.?