Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 19 września 2024

Żywoty rzezimieszków cz.6


  Czarownik kilka razy klasnął, a odgłos wydobywający się spod dłoni zaskoczył całe zgromadzenie, wszyscy więc przysłuchiwali się z zainteresowaniem co też chce powiedzieć: -Imponujące, zaiste, imponujące wejście, gratuluję… Zaczął, po czym wypalił: -Ty zakuty łbie! Z wiatrakami ci kruszyć kopie, a nie ze mną mierzyć! Spójrz tylko na nich. Toż to rzezimieszki i grasanci. I ty w ich obronie? Nie wstyd ci!? 

-Nie pozwolę słowem plugawym niewiasty znieważać! – zacietrzewił się wojak.

-Jestem kobietą – zapiszczał Bździsław i zaraz umilkł widząc wymowne spojrzenie Gniewka, bo rabusie, wbrew pozorom, mają honoru niby całe sioło i niczyjej łaski nie potrzebują się upraszać.

-Nie pozwolę obrażać niewiasty – powtórzył rycerz, bo to był prawdziwy rycerz, nie jakiś przebieraniec jako ich pełno w bractwach rycerskich.

-To uzurpator! – krzyknęla jedna z okradzionych czarownic. -Dokonał przemiany przy pomocy magicznego eliksiru, który znalazł w mojej sakwie. Suknię też moją jest własnością! – dodała. 

Na te słowa sobótkowy władyka, który z racji sprawowanego urzędu dzierżył honorowy patronat nad sabatem, wyszedł z tłumu i zarządził:

-Do wieży z nimi, tam, gdzie ich miejsce, poczekają sobie na procesualne postępowanie, jak takowego dożyją – dodał złośliwie.

Obecne na wiecu służby porządkowe, złożone z umięśnionych dryblasów w brunatnych opończach, zareagowały błyskawicznie - wzieli podejrzanych za fraki i powleki do grodzkiego kryminału.

Miasteczko położone było na wapiennym wzniesieniu, otaczał je wysoki mur i głęboka na trzy łokcie fosa. Można się tam było dostać przez cztery mosty zwodzone pilnowane przez uzbrojonych strażników. W centrum stał zamek Onufrego Wielkiego – pana na Sobótce. Onufremu przydomek z przekory nadano; był to, delikatnie rzecz ujmujac, człowiek niskiej postury, ale nosił je dumnie, przypuszczajac zuchwale, że z powodu jego zasług. A był to sprawiedliwy władyka, ludzi szanował, w wojenki się nie wdawał, rozbudować chciał miasteczko i gościniec do stolicy usypać. Największym zmartwieniem Onufrego był jednak pustosząca zagajniki i wioski wiwerna. Już cały osiwiał, bo kłopotał się niezmiernie i myślał nawet, żeby śmiałkowi, który zgładzi poczwarę jedyną córkę przyobiecać – Jarosławnę, lecz nikt wężowatej potworze, która dręczyła okolicę nie chciał stawić czoła. 

   -O bogowie! Tera to my wpadli jak przysłowiowe śliwki – myślał Gniewko. W celi było  zimno, brudno i ponuro. Nikomu nie przyszło do głowy, by zabespieczyć przed chłodem okratowane okna, pod którymi stały prowizoryczne prycze. Przeciąg więc był nieustający i słychać było krakanie wron. -Dobra nasza, przynajmniej wyszliśmy cało z opresji. Różnie mogło być - rozmawiali przyjaciele. Z nadmiaru wrażeń legli pokotem i usneli. Mężczyzna spał niespokojnie, śniły mu się dziwy; widziadła jakieś, co go do siebie mamiły i w otchłań piekielną strącały, aż z tego strachu ocknął się nagle cały potem zlany. I cóż zobaczył?

Na jego piersiach rozsiadła się okrakiem wąpierzyca i juchę bezczelnie z jego szyi ssała. A chłeptała przy tym, a mlaskała, jakoby jakie ptasie mleko spijała, a nie ludzką krew.

-A kysz maro nieczysta! – zawołał. Idź skądeś przyszła i nie wracaj więcej!

I mocować się z upiorzycą począł, lecz ta silna była niczym pięciu chłopa, a ładna, tfu! – czary jakie zapewne z edycją wizerunku i filtrami włącznie. Gniewkowa krew straszno jej posmakowała, bo rzadko tak bogaty bukiet mogła u bydlątek trafić – z nutą bigosu i gorzałką zakrapiany. I wtedy do głowy rabusia zawitał chytry plan…

 -Wpadnij no jutro na kwartę – zaczął potulnie - a przynieś pilnik, przecinak, a i o sznurze długaśnym nie zapomnij!

Wampirella uśmiechnęła się zalotnie: -Owszem, czemu by nie? A więc jesteśmy umówieni! Poprzytulamy się trochę. Nagle błysnęło, siarką zapachniało i przez okno w baszcie wyleciał czarny nietopyrek.   

c.d.n.



13 komentarzy:

  1. Genial fragmento. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj końcówką lata
    Jak zawsze dobrze napisane. Z przyjemnością przeczytałam
    Pozdrawiam nadzieją na lepsze jutro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Nadzieja to podstawa i przyczynek do wszelkiego działania. Serdecznie pozdrawiam 🤗

      Usuń
  3. Oh, some great imagery! And the plot is intense. All the best to your characters and creativity!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello Ellie! I'm glad you like it. I really like this atmosphere - half joking, half serious, in a magical space-time. Have a great weekend and next week. Best regards 🤗

      Usuń
  4. Bo to był prawdziwy rycerz... :))) No i Bździsław - zawsze mnie rozbawi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadanie jest gotowe, nanosze jedynie poprawki. Prawdziwych rycerzy jak na lekarstwo. Tak jak w ogóle wartościowych, godnych zaufania ludzi. Ale róbmy swoje! Dzięki, miłego weekendu!

      Usuń
  5. Suuuper! Robi się coraz ciekawiej :)
    Czarownice, wampiry, bazyliszek... Wszystko to, co trygryski lubią najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie ciąg dalszy. Chciałabym stworzyć z tego coś więcej niż opowiadanie.☺️🤫

      Usuń
  6. Kolejna bardzo ciekawa część, z tą wampirzycą miałaś świetny pomysł:)

    OdpowiedzUsuń