W nieprzeniknionych oczach błazna
wciąż kłębią się cienie jaskini.
Raz złotem błyśnie skarb świątyni;
raz w mrokach zginie setna gwiazda.
-”Chciałbym móc nazwać rozkosz” - rzecze;
-”Z nurtem rozszeptanych strumieni
z księżyca grzbietem wśród kamieni,
krzątających się pszczół naręczem.
Znaczony kluczem wieczny szlak
do nieba bram rozpiętych piórem,
skąpany perlistym lazurem
pod powiekami nadbrzeżny piach.
Spowity kwieciem, konary mchem,
dziewiczy sad już skronie muska,
już kwaśnych jabłek pełne usta...
Pieśni, której złożyć nie umiem.”
22 lutego 2011
Leon Wyczółkowski - Stańczyk (Szopka, Lalki)
Piękny opis przyrody :)
OdpowiedzUsuńJest wiele pięknych rzeczy jakie stworzył człowiek, ale kiedy podpatrywał przyrodę jego dzieła były jakby piękniejszea. Udanego nowego tygodnia.🤗
UsuńPiękny wiersz. Pozdrawiam! Dobrego, nowego tygodnia!
OdpowiedzUsuńDziękuję I Tobie tego samego.Wszystkiego najlepszego! Pozdrawiam serdecznie 🤗
UsuńInteresujące... krzątające się pszczoły, jakie piękne określenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Jedne z pożytniejszych istot jakie znam. :)
UsuńMe gusto tu poema. Te mando un beso
OdpowiedzUsuńGracias Citu. Que tengas un buen día. Te mando un beso 😘
Usuń