Wąwozem, po górskie szczyty,
lasem potokiem przeszytym,
włóczy się z nami słońce,
rozpływa złotem po łące.
Zmieniając szlak i zmartwienia
w pełne wyrazu spojrzenia:
gdy w żniwa niebo pogodne,
dziękczynne śpiewa melodie.
Najwyżej, na wzór stworzenia,
wzrastają młode marzenia.
Ich ziarno w sercu złożone,
w najmilszą udaje się stronę.
Prostuje strome podejścia,
trasa się staje niespieszna.
Gdy w trawie tykają świerszcze,
same pisują się wiersze.
Lindos grillos, lindo poema. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńMuchas gracias. Salgo a caminar mucho. Te mando un beso.😘
UsuńFaktycznie świerszcze nastrajają nieco lirycznie
OdpowiedzUsuń