Łączna liczba wyświetleń

44,126

czwartek, 16 stycznia 2025

Żywoty rzezimieszków cz.15

 Miłoch jak sobie tam chcesz - rzekł pewnego dnia Bździsław. -Zasiedziałeś się u Jagi w alkowie - to pewne. -My to rozumiemy, ale na nas przygoda czeka, wiesz przecie jak jest…


Tego dnia Miłoch stanął przed nie lada decyzją: ustatkować się i żyć w pięknej okolicy, przy dziewczynie, która go chciała – czy pójść z niepewną kompanią w góry, tam, gdzie los niewątpliwie czekał go marny.


I choć był to rycerz, a sam Onufry – władyka na Sobótce herb z jeleniem na rykowisku mu wybrał, to rozum miał nietęgi, nawet nie spostrzegł, że dziewce przykro było się z nim żegnać, że wcale tego nie chciała.


Bo gdyby chciała, to by mnie zatrzymała - wykoncypował sobie. Jaga z kolei, choć sprytniejsza, podobnie do niego myślała.


 Odjechali więc w siną dal z otrzymaną od wiedźmy mapą i nadzieją, że odnajdą legendarną krainę elfów.


Nazajutrz wiedźma zebrała się w sobie i poszła do starszej siostry, która mieszkała na drugim końcu stuletniego boru. Idąc wypatrywała wielkiego billboardu ze złoconymi literami: „Wróżka Gawrycha prawdę ci powie. * Rzucanie i odczynianie uroków * Ziołolecznictwo * Symulator lotów na miotle * Lanie wosku * Lanie wody * Et cetera ”. Siostra miała dobrą passę i trzeba jej przyznać, smykałkę do interesów. Okolica huczała od plotek na jej własny temat, które prawdopodobnie sama preparowała. -”Reklama dźwignią handlu” – mawiała często. Szczęściem wieśniacy bali się jej jak ognia, a im bardziej się bali, tym bardziej jej potrzebowali.


Starsza siostra wypatrywała jej już od dobrej godziny. Obie czuły kiedy druga była w potrzebie. Przywoływały się za pomocą telepatii i rozmawiały. -Jagódko daleko jesteś? Zaraz ci otworzę - usłyszała wiedźma w głowie. Weszła na ganeczek i drzwi otworzyły się.


- Moja duszko, a co tobie? Czemu lico chmurne? Niech no ja dorwę tego gołowąsa! Przycisnęła do siebie szczuplutkie ciało jak jaka piastunka. 


 -Chłystek zakichany! Tfu! - Kasztanowe oczy Gawrychy nagle pojaśniały. -Moja znajoma podarowała mi całkiem udaną recepturę. Jak nic pasuje do sytuacji! Czarownica uśmiechnęła się z przekąsem i rozprawiała dalej. -Przepis jest znakomity. Dostałam od tej szeptuchy z mokradeł, znasz pewnie, co to pomorek pomogła mi z kurnika odegnać.


-Słuchaj, poklepała ją po ramieniu, nic a nic się nie martw. Urok już na jednym takim próbowałam, akurat w noc zaślubin to się niefortunnie zdarzyło, to on w te pędy do mnie, przyjechał na kobyłce na oklep, tak jak go mać powiła, i na kolanach prosił żebym go z niedoli wybawiła. -A ja bezczelnie, że medykamentu nie ma i nie tak prędko znowuż będzie. Składnik rzadki i nic na to nie poradzę - bezradnie rozłożyła ręce gestykulując. Na odchodne nastraszyłam, że może na drugi rok   odczynienia uroku się spodziewać. Sam sołtys to był z Koziej Górki, daję słowo, a tak mi zalazł tedy za skórę, że się powstrzmać nie mogłam. Teraz już dobrze żyjem, ale wtedy to uch… - Mówię ci, znam się na tym! Ale Jaga jej nie słuchała, pokręciła tylko głową i dalej chlipała.


- Gawrysiu, nie trzeba – przez łzy rzekła. – Daj pokój, on nie dla mnie… I znów smutkiem zaszły jej oczy. A starszej siostrze serce fiknęło koziołka. – No jak sobie chcesz – skwitowała…


-Chodź, pokaże ci jakimi ziołami ogród obsadziłam. Poszły w ten czas za chałupę, a tam grządki na kształt ślimaka, umyślnie, wedle nowomody sadzone były, tak, by większość dnia w słonecznej kąpieli się pławiły.


c.d.n.   



AI for freepic.com

4 komentarze:

  1. Me gusto el fragmento y las flores del final. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gracias Citu. Me alegra mucho que comentes. Blogger marcó este fragmento como incompatible con las normas. Alguien debe haber perdido los nervios. ¿Cómo se puede censurar un cuento de hadas así? 😁
      Te mando un beso.😘

      Usuń
  2. Może jeszcze będą razem? Kolejna świetna część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz I pozdraeiam serdecznie. 😀

      Usuń