Łączna liczba wyświetleń

piątek, 10 stycznia 2025

Żywoty rzezimieszków cz.14

Miłoch zwijał się i krzątał, pot z czoła ocierał, ale nijak nie mógł babie z łóżkiem jej dogodzić. Kiedy tylko projekt zbliżał się ku końcow, wiedźmie wyrko na cztery świata strony się rozlatywało.  Tedy Gniewko niecierpliwić się już zaczął i chciał mu iść z pomocą. Ale Bździsław go powstrzymał i przed czaramu ostrzegł:

 - Zostaw,  nie patrz i niczego nie dotykaj. Ściszył głos na  boki spojrzał, czy aby są już sami: Przecie ona wszystkich nas tu oczaruje... Zdaje się, że Miłoch wpadł po same uszy.

 Tymczasem kobieta i mężczyzna przez las się przedzierali. Bez słów, oddaleni niespełna dwa łokcie od siebie. Nie wiedzieć czemu cisza zrobiła się niezręcznie nieznośna, tak jak przykra może być dla ludzi, którzy ledwo siebie znają...

-A słyszała panienka jak w grodzie kat topora nie naostrzył? – zaczął Miłoch. -Wzion tedy swe narzędzie i ryzał banitę jakby rybę z łuski, haha, a ciężko było utrafić mu w kark, bo tamten u rzeźnika długo robił za talara… Dziewucha oczami przewróciła, westchnęła i tak do niego rzekła: 

-Dworujecie sobie chyba? Wiecie chyba, że przeciwnam wszelkim takim karom! Przecie ja ziołami leczę! Uroki odczyniam! Wszystkie we wsi pacholęta to mnie się strachają! A tu rycerz niewiadomo skąd o głąbiastym kacie mi powiada!  - I co? Pewno jeszcze żeś pan przed szafotem stał i jak ten tłum podziwiał? A co? Może nie?! Każden chłop jednaki! Widok krwi to w szczególności każden upodobał! I poczęła mu wymieniać  paskudnej płci przywary:

- A to, że sprośne kawały i rozrywki lubują;

- Cuchną koniem i bójki wszczynają;

- Żrą jak świnie, a po sobie nie sprzątają;

- A jak im zwrócić kto uwagę, to jeszcze garki potłuką; 

- Bo niewiastę za nic mają i chlać na umór chcą! – skończyła.

Miłoch miał coś jeszcze dopowiedzieć, lecz  na tę chwilę umilkł. Widać wiedźma zła była ciągle zła okrutnie. Nie dość, że jej nocne wędrowanie i misteria popsuł, to naprawy, które podjął w chacie nic mu nie schodziły, a tu jeszcze nowy nietakt do tego uczynił.

-Ale… - zaczął w końcu skromnie. - Ja panience udowodnię żem inny! 

- Tak? A to się dobrze składa! Jak mi chlewik oporządzisz, to dam wam już tę mapę.

- Jaką mapę? –spytał zaskoczony wojak. 

- Jak to jaką? Szklana kula do mnie przrmówiła, że zdążacie do elfiego stadła.

- To się zgadza, a co jeszcze mówiła?

- Tego to już nie powinnam, bo  zechcesz jeszcze zostać… Noc szczęśliwie skryła ich zakłopotanie.

Ciemno było kiedy z chrustem dotarli do chaty. I zmęczeni i w milczeniu poszli  na posłanie. Sami czemu nie wiedzielj spać wcale nie mogli. Długo w noc się wpatrywali, w posłaniu kręcili, aż ich zbudził kur nad ranem przeciągliwym pianiem. 

A nazajutrz już czekała na śmiałka robota. 

 - Hahaha, śmiał się Bździsław, a toś się urządził! O niebiosa! Buhahahaha! Wreszcie żeś odnalazł powołanie – chicholił się idąc za Gniewkiem do dziewki na śniadanie. 

Ala on nic, a nic, nie zważał na głupie gadanie, tylko sprzątał świński chlewik z największym zaangażowaniem, Wszak była to rzecz honorowa, a honor, jak wiadomo, dla rycerza święta.  





Po robocie jak na złość dopadło go lumbago. Poszedł więc do czarodziejki po korzonki na korzonki. A ta kłaść mu się kazała wprost we własne piernaty. I szeptała swoje zaklęcia rozczyniając bolesne uroki.  Potem podkasała kiecę usiadła nań okrakiem. Podwinęła mu koszulę i pijawki przyczepiała ze słoja na plecy. Zatem Miłoch na swe własne życzenie znalazł się w iście żałosnym położeniu.  Z nikąd pomocy, wstyd się komu przyznać i zawrócić nie miał jak.  

cdn.

6 komentarzy:

  1. Genial fragmento Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gracias por tu comentario Citu. Te mando un beso. 😘

      Usuń
  2. Witaj
    Pięknie piszesz. Czekam także na nowe wiersze.
    Życzę abyśmy postarały się odnaleźć radosne chwile każdego dnia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się Miłochowi robota trafiła. Kolejna bardzo ciekawa i wciągająca część.
    Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha wiedźma jak to wiedźma zawsze rację ma :D

    OdpowiedzUsuń