-A wybij sobie ze łba Bździsław, dupne z uszakami interesa! - ogłosił swą dezaprobatę Gniewko. -Prędzej na stryczku zawiśniem, nim się czego człek tu dorobi. Już tam na rynku krzykacz miejski ogłaszał, że imć wojewoda zasygnował kary za kolaboracje i do buntu podżeganie. Życie ci nie miłe? Bździsław, miej ty rozum, oni groszem nie śmierdzą! Przemyt i handel bronią, to nie są przelewki i chyba nie musze ci przypominać, że swoje zobowiązania to trzeba jednak regulować. Ja tego sobie nie wydumałem, tak było, jest i będzie! Jak świat światem! I wiesz co ci jeszcze powiem? Z ciebie to platfus i niezguła. W chałupie na zapiecku bąki zbijać, a nie za biznesy się brać! Tobie się wydaje, że te długouche to takie biedne, że ich trzeba wspomagać, że one w słusznej sprawie przeciwko prawu występują, że chcą zmian na lepsze… A gówno prawda! One, proszę ja ciebie, wokół najmniejszego palca, jak motek nici sobie ciebie okręciły. Chude i przebiegłe! Aż strach pomyśleć co się za tymi wielkimi, wygłodniałymi ślepiami skrywa i co te wielkie uchy tam słyszą! Ani złapać ni ma za co, ni pożartować, ni należności wyegzekwować! O najgorsze! Wolność? Wolności im się zachciewa? Też coś! Wolność to bzdura! Doszłyby takie do władzy i co? Anarchia! Także wiesz… Ja tego nie widzę. Gdyby nawet elfi przewrót się udał, to nie liczyłbym na to, że docenione będą nasze zasługi. Każden jeden musi znać swoje miejsce, a jeśli pretenduje do wyższych urzędów, innych cech od siebie oczekiwać winien. I sam nie wiem co lepsze, cicho siedzieć, czy celować wysoko, a inne będą krzywo na ciebie poglądać i czekać na twój błąd. Ty chciałbyś tak jak one organicznie, ekologicznie żyć, dzieci chować w zgodzie z naturalnymi prawami, a jaka ta natura niby jest? Kto stoi na szczycie, a kto na dół spada? Kto zęby ostrzy – a kto przysmakiem zostaje?
-Bo ja bym wolał, żeby do władzy dochodziły stworzenia roztropne i troszczące się o prostego obywatela, a nie dobrze urodzone pasożyty – przerwał mu Bździsław. -Jak nie myto, to dziesięcina, jak nie dziesięcina, to podymne, jak nie podymne, to pogłówne i jak nie spojrzysz, tak cię skubią, a gorszego tyrana jak Onufry, to chyba świat do tej pory nie nosił.
-Kmiecie rozprawiają, że turnieje w grodzisku lada dzień mają się odbyć - zmienił temat Gniewko. - A potem to kto wie? Możliwe, że rychłe zaślubiny Jarosławny – deliberował dalej rzezimieszek. Praczki i kuchenne to o niczym innym przy studniach nie gadają jak o gibkiej wojewodziance i o przepychu jakie ma być na jej weselu. Podobno nadwornego wyjca władyka z zamku przepędził, kiedy pieśni o nieszczęśliwie zakochanych, skradzionym sercu, okrutnym ojcu i o mezaliansie zaczął wyśpiewywać. Bździsław, wiesz co może o tem? - uśmiechnął się z przekąsem.
-Ja mam niby wiedzieć? – zmieszał się złodziejaszek. Za wysokie progi Gniewko. Może jeszcze mam się za odważnego rycerza podać i w pojedynku na śmierć i życie kruszyć z zawodowymi zabijakami kopie?
cdn.