Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 21 października 2025

Dalsze losy rzezimieszków – Siła małego na poborcę podatkowego

   Jagoda z łatwością i naturalnym wdziękiem przejęła obowiązki księżnej. Była dość bystra jak na prostą dziewkę i mimo swych pospolitych korzeni, podkreślała swój status wyszukanym gustem. Przejechała opuszkiem palca po atłasowym rękawie płaszcza i obszytym srebrną nicią gorsecie. Dłoń zatrzymała się przy sobolach, aby raz jeszcze je pogłaskać. Chwyciła rąbek sukni z najprzedniejszego adamaszku, ale szybko go puściła. Stroje wisiały w potężnej, inkrustowanej szafie u wejścia do książęcej alkowy, w której przebywali nowopoślubieni.

-Nie mam się w co ubrać! – skwitowała i zaczęła szlochać przeglądając się w lustrze spowitym na brzegach złoconym winoroślem. Nawet w chwili rozpaczy wyglądała rozkosznie:  rozpuszczony warkocz opadał na koronkową halkę, a niesforne ramiączko co rusz spadało odsłaniając jej nadobne krągłości.

-Ależ duszko! – zareagował na te słowa książe Maksymilian, któremu na ten widok zmiękły trzewia, w przeciwieństwie do zewnętrznej fizjonomii. – Zeszłej niedzieli dostarczono suknię z zamorskiego altambasu - ciągnął dalej. - Nie przywdziałaś jej ani razu jeszcze! 

Niewiasta ukradkiem przewróciła oczami i umyślnie zaczęła  skradać się do łożnicy niczym kot do ptasiego gniazda. Delikatnie i spokojnie zbliżając się do męża przekonywała dalej:

-Otwarcie książęcej woliery to podniosłe wydarzenie. Przydałaby się bardziej strojna suknia – odparła wtapiając się w ramiona mężczyzny niczym gronostaj między konary drzewa. 

Książe kompletnie oszalał na punkcie uszczęśliwiania damy swego serca, a wybranka na punkcie poznawania wymiarów tego szczęścia. Hojność małżonka była bowiem wprost proporcjonalna do afektu jakim ją darzył. Miał ci on też cichą nadzieję, że Jagoda zmieni się, gdy tylko powije mu dziedzica. Estyma księżnej w stosunku do męża przejawiała się jednak poprzez gromadzenie rzeczy pięknych – niekoniecznie niezbędnych. I tak dziewka, która została panią na zamku, poczyniła dalekosiężne plany rozbudowy krużganków i przyległego ogrodu. Wykoncypowała sobie bowiem, że dobry smak w ogrodach, polega na tworzeniu przestronnych, zielonych pokojów i wpuszczenie między rabaty, altanki i labirynt, dumnie kroczących pawi lub nakrapianych danieli.

Wprawdzie pałac od kawalerskich czasów Jaśnie Pana, czasów wojennej zawieruchy oraz myśliwskiej nagonki, znacznie wypiękniał, to roznące z tego powodu koszta pustoszyły książęcy skarbiec. Nadworny trefniś nieraz próbował ratować sytuację wyszukanym żartem, pozorowanym upadkiem lub ciętą ripostą, jednakże na niewiele się to zdało. Szambelan z kolei znajdował innego rodzaju problemu tego rozwiązanie: podwyżki danin, stóp procentowych od lichwy, stawek celnych na zamorskie towary oraz innych podatków...

***

  Krasnoludy, najserdeczniej jak tylko umieli, a mianowicie z kijami, sztachetami i z tym, co który miał pod ręką wylegli z chać przywitać poborcę podatkowego.  Poborca, skrupulatny i spokojny z natury człek, w znoszonym płaszczu, binoklem na nosie i z plikiem dokumentów zajechał do osady przyległej kopalni srebra. Konny powóz turkocząc o bruk przejechał główną arterią bez żadnej eskorty. Długo tam nie zabawił...

***

Kiedy do księcia doszły słuchy o kolejnym buncie na włościach, postanowiono wysłać poselstwo do knezia Mikołaja o pomoc przy jego stłumieniu.


Źródło: Freepic.com 

niedziela, 12 października 2025

Księżyc żniwiarzy

wędrowne ptaki

prostują skrzydła 

linieją pola

goreją lasy

w mglistych kadzidłach

stokrotny owoc 

dźwigają sady

wieszczą nadzieję

pomnażasz życie

  zbierasz co siejesz